piątek, 24 stycznia 2014

7 Rozdział || Część I


     Zbiegłam na dół płacząc. Od razu opowiedziałam wszystko co mi powiedziała mama Ani. Poprosiłam,żeby zadzwoniła na lotnisko i coś zrobiła aby wcześniej wylecieć. Ciotka natychmiast zadzwoniła, dość długo rozmawiała  przez telefon z jakimś facetem co do lotu. Po jakimś czasie ciotka odłożyła komórkę  i zaczęła mówić.
-Udało mi się  zamówić lot  ale to dopiero za dwa dni. Ale obiecuje,że jeżeli zajedziemy już do Chicago to od razu z lotniska pojedziemy do szpitala- powiedziała ciotka smutnym i przekonujący głosem
- Jak ja wytrzymam te dwa dni... -powiedziałam szeptem
-Idź się połóż i uspokój się wszystko będzie dobrze- mówiła babcia cały czas mnie pocieszając.
-Okeey... - Odpowiedziałam wchodząc powoli na górę,

*DZIEŃ WYLOTU DO  POLSKI*

Przez te dwa dni cały czas leżałam płacząc albo rozmawiając z mamą mojej przyjaciółki. Babcia lub ciocia cały czas rozmawiali ze mną przekonując, że wszystko będzie dobrze.
    Za parę godzin będę już  u Ani... Tak bardzo ją kocham,że nie mogę jej stracić...
Spakowałam się i zeszłam na dół. Pożegnaliśmy się z babcią i pojechaliśmy na lotnisko gdy już byliśmy na miejscu chwile później weszliśmy do samolotu, nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Obudziła mnie ciotka gdy już lądował samolot. Wyszliśmy z niego i mieliśmy już odbierać bagaż, lecz okazało się,że ktoś pomylił się i wziął nasze walizki. Ciotka została i załatwiała sprawę ja natomiast chciałam jak najszybciej być u Ani.
     Wybiegając z lotniska na kogoś wpadłam płacząc, ponieważ chciałam jak najszybciej być już w szpitalu , przeprosiłam nawet nie patrząc na tą osobę i chciałam ją ominąć ale ktoś mnie złapał za dłoń, podniosłam wzrok i zobaczyłam Niall'a  aż się zdziwiłam.
- Paulina? -
- Cześć przepraszam ale się śpieszę - powiedziałam chcąc zabrać dłoń
- Czekaj.. - odpowiedział bardziej ściskając moją dłoń
- Tak  ?
- Co się stało? Dlaczego płaczesz? - Zapytał zmartwiony
- Pamiętasz Anie? Miała wypadek muszę do niej jechać- powiedziałam szybko aby jak najprędzej zajechać na miejsce
- Choć  zawiozę Ciebie i po drodze mi wszystko powiesz.
- Okey - Zgodziłam się szybko
Podeszliśmy do auta piosenkarza i wsiedliśmy.Opowiedziałam mu wszystko po kolei. Po 15 minutach byliśmy na miejscu.
- Mogę iść z Tobą? - Zapytał z nadzieją.
- Jeśli chcesz to choć - Powiedziałam obojętnie
- Dzięki,że mnie podwiozłeś - Dodałam od razu
- To pójdę z Tobą.  Niema za co - odpowiedział lekko się uśmiechając
Zaczęłam szybciej iść w stronę szpitala a blondyn szedł obok mnie.
Weszliśmy do szpitala i od razu podeszłam do recepcji i zapytałam gdzie leży Ania gdy uzyskałam odpowiedź od razu pobiegłam na drugie piętro.


 ----------------------------------------------------------------------------------------
*Wczoraj zaczęłam pisać ten rozdział ale nic nie dałam  rady wymyślić więc dziś skończyłam.
*Zaczynam już ferie od poniedziałku aa wy?  Jeżeli nigdzie nie będę wyjeżdżać to będę co 2-3 dni wstawiać rozdziały. <33
*Jadę jutro do kina na " Believe"  tak się ciesze!!! <3 A kto z was idzie  ?

2 komentarze: