niedziela, 9 listopada 2014

ZAWIESZAM

Hej :))  Chciałabym was poinformować, że zawieszam tego bloga.  Nie dam rady prowadzić dwóch blogów na raz w czasie szkoły ALE OBIECUJE, ze wróce do tego bloga nie długo.
Jeżeli wrócę i nie będzie już ani jednego czytelnika to trudno, ale jak bedzie NAWET jeden to i tak dla tej jednej osoby będę pisać :)
Dalej będę prowadzić tego bloga> http://nosweet-life.blogspot.com
Więc tam was zapraszam :) Do zobaczenia :*

sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 6|| Część II

 ROZDZIAŁ +18

(JEŻELI NIE CHCESZ CZYTAĆ TO OMIŃ TEN ROZDZIAŁ)


- Justin to, to było tak piękne.. nie zasługuje na Ciebie - przytuliłam go mocno.
-  Kochanie, Ty zasługujesz na wszystko, co najlepsze - objął mnie i pocałował w czoło.
- Jesteś wspaniały- odkleiłam się od niego i stałam pocierając ramiona, bo było chłodno, a byłam ubrana w sukienkę.
- Wracajmy już, zimno się robi - Justin zdjął marynarkę i okrył nią moje ramiona.

* Z perspektywy Justina*
   Leżałem w hotelowym łóżku i rozmyślałem o tej pięknej dziewczynie, od jakiegoś czasu darzę ją wielkim uczuciem, ale w końcu jej to wyznałem poprzez piosenkę. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi, podniosłem się i otworzyłem drzwi stała w nich moja piękność w samej bluzie zapiętej i z gołymi nogami.
- Co tu robisz śliczna?- Byłem bardzo zaskoczony jej przyjściem.
- Jakoś nie mogę zasnąć, mogę wejść? - zapytała nie pewnie, na co ja pokiwałem głową na TAK.
Czekałem, aż się położy do łóżka, a ona zdjęła bluzę i została w samej czerwonej bieliźnie. Kurde! Co za ciało! Ona mnie prowokuje i to bardzo!
- Wiesz.. teraz to mi strasznie jest gorąco - zaśmiała się. Jeżeli ona tak gra ze mną to okej.
- Ja idę wziąć szybki prysznic. Zaraz wracam -uśmiechnąłem się. Wziąłem szybki  prysznic i nie wycierając się wziąłem ręcznik i zawiesiłem go na biodrach i z szerokim uśmiechem weszłem do sypialni, Paulina popatrzyła się na mnie i zarumieniła się słodko, ja udawałem, że tego nie widzę i wolnym krokiem podeszłem do łóżka zapaliłem lampkę i zgasiłem światło. Położyłem się do łóżka i odwróciłem się tyłem do niej.
- Co Ty robisz? - Zapytała zaskoczona.
- No nic, kładę się spać, jestem bardzo zmęczony-skłamałem.
- Jesteś cały mokry! Wytrzyj się i ubierz! - zaśmiałem się na jej oburzenie.
- A, co nie wyglądam seksowne? Ym? - parskeła
- Ani trochę, za to ja tak - powiedziała pewnie.
- Jasne, dobranoc -powiedziałem, byłem tą sytuacją rozbawiony.
Zgasiłem światło i przewróciłem się znów w stronę dziewczyny, która parę minut później przytuliła się do mojego torsu, a później zaczęła namiętnie całować, co odwzajemniłem. przejechałem językiem po jej wardze, po chwili uchyliła usta. Nasze języki wspaniale współgrały. Dłonią jeździłem  po jej ciele, a ona dłonią ciągnęła za końcówki mych włosów.
- Jaki Ty napalony- zachichotała.
- Co poradzę, że tak na  mnie działasz- powiedziałem między pocałunkami.
-  A Ty chyba byłeś zmęczony? - zaśmiałem się na jej słowa.
Całowałem ją po szyi, potem po obojczykach. Moje dłonie pieściły jej gładką skórę. Rozpiąłem stanik, zrzuciłem go na podłogę i zająłem się pieszczeniem jej nagich pięknych piersi.  Paulina najwidoczniej była zadowolona.  Znów zacząłem ją całować. Ścisnąłem za pośladki. Jęknęła. Uśmiechnąłem się zadowolony. Mój penis stał się twardy i stanął na maxa, nie dziwie się przy takiej dziewczynie.. Zsunąłem jej koronkowe majtki,  popatrzyłem na niebieskooką i zapytałem:
- Jesteś tego pewna?
- Tak- odpowiedziała od razu.
Weszłem w nią delikatnie, a ona głośno jęknęła i wygięła się łuk. Zacząłem się powoli poruszać, a ona jęczała z przyjemności. Motywowała mnie tym do dalszego działania. 


- Boże Jus! -krzyknęła z podniecenia.
- Kocham Cię księżniczko- powiedziałem
- Ja Ciebie też przystojniaku.
Moje ruchy były coraz mocniejsze, a ona coraz mocniej jęczała, byłem pewny, że sprawiam jej tym przyjemność.Oboje głośno dyszeliśmy. Wbiła swoje paznokcie moje plecy i lekko je drażniła
-Juustin! - krzyknęła dając mi znak, że już powoli dochodzi.Jeszcze kilka mocnych pchnięć i
oboje doszliśmy, po chwili opadłem obok niej zadowolony.
- To..to było- zaczęła brunetka.
- Cudowne - stwierdziłem uśmiechnięty.
- Właśnie.. cudownie - zachichotała i położyła głowę na mój nagi tors, a ja bawiłem się jej pięknymi włosami.

----------------------------------------------
To moja pierwsza scenka +18... tak więc nie jest ona jakaś fajna.. albo coś, ale z każdą kolejną może będzie lepiej wychodziło, czekam na wasze opinie :*
Ta scenka może i nie jest długa, ale jakaś jest, jak na pierwszą taką może być :)
JEŻELI nie macie konta google i piszecie z anonima to przy każdym komentarzu piszcie swój ask, twitter, cokolwiek, abym nie miała wątpliwości. 
WIEC NIECH JEDNA OSOBA NIE KOMENTUJE STO RAZY Z ANONIMA, proszę  :)
Next jakoś za 1,5 tygodnia :)
Liczę na dłuższe wypowiedzi :) Kocham was :D <3
Jeżeli chcielibyście jeszcze takie scenki to napiszcie mi na asku> http://ask.fm/nosweetxd
Za jakiekolwiek błędy  przepraszam :)

niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 5 || Część II

- Boże... Niall mów, o co chodzi! - powiedziałam pod denerwowana. Dobra może i nie jesteśmy razem, mało rozmawiamy, ale zawsze będzie kimś ważnym w moim życiu.
- Nie ma dziecka..nigdy go nie było - przytuliłam go, ale nie rozumiałam jego słów... Co oznaczają jego słowa?
- O co chodzi?! Co Ty mówisz?! Skąd wiesz?- Jaja sobie robi, czy co?
- Dowiedziałem się przez przypadek, jak zapytałem się, czy to prawda, to powiedziała, że tak - powiedział przybity, wiedziałam, że pokochał te dziecko, choć jeszcze się nie urodziło, ale nie sądziłam, że takie coś go, aż tak przybije.
- W takim razie, czemu to zrobiła? Nigdy nie rozumiałam tej laski, ale teraz to już w ogóle - o co chodzi... niech mi to wytłumaczy, bo kurde nie rozumiem, co do cholery jasnej ta Samanta sobie myśli..
- Powiedziała, że bała się iż wrócę do Ciebie, bo ostatnio zaczynamy dobrze się dogadywać, a ona to widzi, że dalej coś czujemy do siebie. Chciała mnie zatrzymać przez fikcyjną ciąże, a potem powiedzieć, że poroniła...- jaka suka! No zajebie jej chyba, nie robi się takich rzeczy, nawet jeżeli komuś się należy tak, jak dla Horana, bo mnie skrzywdził.. trzeba mieć po kolei w głowie, a nie tak, jak ona.
Chciałam coś powiedzieć, ale przerwał mi dzwonek do drzwi, wstałam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Sam.
- Mogę pogadać z Niallem? - powiedziała zdruzgotana.
- A skąd ten pomysł, że jest u mnie? - byłam zmieszana tą całą sytuacją.
- Wiem, że jest... wpuścisz mnie? - zapytała, jak zawsze miło, aż rzygać mi się chciało.
- Nie wiem, czy po czymś takim Horan chce z Tobą rozmawiać, ale wejdź. Przekonamy się - wpuściłam ja do środka.
Blondyn, gdy ją ujrzał, odwrócił się, widocznie nie chciał z nią gadać i się  nie dziwnie. Powiedziałam, że zostawię ich samych i wyszłam do pomieszczenia obok, czyli do kuchni. Najpierw było cicho, nic nie było słychać, a potem oboje podnieśli głosy i krzyczeli na siebie. Wtedy już słyszałam wszystko. Samanta krzyczała, że go kocha i dlatego to zrobiła, żeby jej wybaczył i te sprawy. Jednak on powiedział, że kochał ją, ale to minęło w tej chwili kiedy dowiedział się prawdy i jej nigdy tego nie wybaczy, że to było poniżej pasa. Dziewczyna rozpłakała się i wybiegła.
Postanowiłam, że nie będę grążyć tego tematu, bo to nie moja sprawa.

*Tydzień później. Piątek * Z perspektywy Pauliny*

Justin w ten weekend nie będzie nagrywał nic w studio, więc postanowił, że pojedziemy na weekend gdzieś, sama nawet nie wiem dokładnie gdzie, nie chciał mi powiedzieć, ale ucieszyłam się, bo przecież ostatnio mało się widzimy. Jest on od rana do wieczora zajęty, choć czasami zdarza się, że jest w domu. Próbowałam właśnie zapiąć walizkę i usłyszałam głos Biebera, żebym schodziła już na dół, ale olałam to i  próbowałam zapiąć tą walizkę. Chwile później pojawił się koło mnie i pierwszo wyśmiał mnie, że tyle rzeczy spakowałam na weekend i pomógł mi zapiąć.
*  Z perspektywy Justina*
Już dojeżdżaliśmy na miejsce, a Paulina spała. Boże, jak ona słodko wygląda...  dojechaliśmy  w końcu.
Obudziłem ją i wysiedliśmy z auta, a potem skierowaliśmy się  w stronę domku, widać było że Paulina była zadowolona. Był to hotel koło plaży, wiec fajna miejscówka.
- Jeej.... jak tu pięknie! - pisnęła dziewczyna.
- Jak Ty - powiedziałem. Kurwa! Powiedziałem to na głos! Dziewczyna się zarumieniła.
Nic nie odpowiedziała. Weszliśmy do środka hotelu i skierowaliśmy się do recepcji, zrobiliśmy potrzebne rzeczy i pojechaliśmy windą na czwarte piętro hotelu. Po znalezieniu pokoi każdy wszedł do swojego, gdy otworzyłem drzwi ujrzałem piękny pokój, lecz bardziej przypominał mi coś innego..
Cały czerwono-biały. Zostawiłem walizkę i wyszłam z pokoju zamykając drzwi i przeciągając kartą.  Zapukałem do brunetki, gdy otworzyła powiedziałem, że za godzinę idziemy na kolację do restauracji, lekko się wkurzyła, że ma tak mało czasu. 
***
- Dziękuje Jus, za to, że zabrałeś mnie w takie piękne miejsce. Nigdy nikt mnie nie zaprosił do restauracji, w której na dachu jest stolik dla specjalnych osób - to było mega romantyczne.
- Cieszę się, że Ci się podoba - cmoknął mnie w policzek.
- Dobra jedzmy, bo jestem bardzo głodna- zaśmiałam się, co po chwili zrobił brunet.
- Okej.
Zjedliśmy pyszne jedzenie, a zaraz Justin wstał i podszedł do pianina, które stało blisko stolika. Usiadł przy nim i zaczął grać, a chwile później również śpiewał. Boże dopiero po jakimś momencie zorientowałam, się że on śpiewał o nas i wyznał mi miłość przez piosenkę, jaki on jest słodki, przecież ja go już dawno kocham, ale nie chciałam nic mówić, aby nie zepsuć naszych relacji.  
Zaczęłam płakać ze szczęścia, on jest taki kochany. Skończył śpiewać i podszedł do mnie powiedziałam mu, że również go kocham, on się uśmiechną i mnie pocałował. 


--------------------------------------------------
Taak, wiem bardzo krótki, ale mam problemy z dodawaniem rozdziałów. Wszystko wyjaśniłam na asku. Dodałam, wiec liczę na komentarze. DO następnego. 
5 komentarzy= NEXT 
Sorry, że robie takie coś, ale chcę was zmotywować.  NIECH KAŻDA OSOBA pisze za SIEBIE, a nie komentuje pare razy z anonima. 
Jeżeli będzie dodane te 5 komentarzy to dodam od razu rozdział. ZALEŻY OD WAS KIEDY BĘDZIE NEXT.
Zapraszam na ASKA
Za błędy przepraszam, nie sprawdzałam rozdziału. 

piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 4 || Część II

  Wspomnienia napisane kursywą...!!
  Usiadłyśmy przy barze i zamówiliśmy wódkę. Najpierw była dziwna sytuacja i nie komfortowa, ale jak wypiliśmy więcej to rozmowa się rozkręciła. Rozmawialiśmy, co się u nas działo przez ostatni czas, dowiedziałam się, że ma nową przyjaciółkę. Trochę było mi przykro, ale przecież sama temu zawiniłam. Opowiedziałam jej, jak było na odwyku, była pierwszą osobą, której mówię, nie lubiłam o tym po prostu mówić. Już po długim czasie, jakiś trzech godzinach opowiadań, zaczęliśmy sobie wspominać czasy, w których byłyśmy nie rozłączne. 
- A pamiętasz, jak mieliśmy po piętnaście lat i nocowałam u Ciebie, Twoja ciotka spała w salonie, a my chciałyśmy się wymknąć na imprezę w środku nocy - powiedziała Ania.
- Aaa, pamiętam pamiętam. Zamiast na imprezie to wylądowaliśmy na plaży, a tak było zimno, choć już przy kończeniu pierwszej butelki najtańszego wina ze sklepu, której sprzedawczyni się nawet nie zorientowała, że nie powinna nam sprzedawać, to było nam wręcz gorąco. Wskoczyliśmy do wody, a potem obudziliśmy się z mega dużym bólem głowy na złocistym piasku- zaczęłam się śmiać. 
- No.. mieliśmy niezły przypał, bo jak wracaliśmy to spotkaliśmy moją matkę, która była zszokowana tym co widziała. Zabronili nam spotykać się chyba przez miesiąc, choć i tak olewaliśmy to i się spotykałyśmy tyle, że po kryjomu - odzwyczaiłam się już od jej cudnego śmiechu.
Jeszcze sobie po przypominaliśmy parę sytuacji. W końcu doszło znów do teraźniejszości i Anna zapytała mnie, co z Niallem. 
- Jak to, co...? normalnie on przespał się ze mną po tym jak przyjechał z trasy koncertowej, a potem zobaczył jak wciągam, zawiózł mnie do klinki, w której miałam odwyk, a jak już wychodziłam miał przyjechać po mnie Justin, a jednak on się zjawił... no i stwierdził, że on nie może ze mną być, że ma inną, już od paru miesięcy.. no i cóż teraz będzie świetnym tatuusiem... - zaczęłam się śmiać, jak to zawsze miałam po alkoholu. 
- Jaki szmaciarz... zawsze go bardzo lubiłam, myślałam, że jest on ideałem.. a tu takie świństwo Ci zrobił..no chyba coś zrobię dla tego gnoja - była poważna, jak to zawsze, nie ważne od tego, jak bardzo lubiła osobę, która mnie skrzywdziła, chciała tej osobie coś zrobić. Czułam się, jak kiedyś, jak się przyjaźniłyśmy.
- Nie, wszystko jest okej, on nawet chce się ze mną za przyjaźnić na nowo i te sprawy, nie wychodzi to za bardzo, ale kiedyś będzie zawsze lepiej. Dobra nie rozmawiajmy już o tym! - uśmiechnęłam się radośnie.
- No okej, jeżeli tak mówisz. No to mów, co Cię łączy z Bieberem? Z tym bogiem sexu - wybuchłyśmy tym razem oboje głośnym śmiechem i jak uspokoiliśmy się to dalej ja mówiłam próbując prze krzyczeć muzykę. 
- Dobre określenie! Jedynie, co mnie z nim łączy to, to, że się przyjaźnimy i razem mieszkamy - powiedziałam dalej uśmiechając się. 
- Serio? Myślałam, że jesteście razem, moim zdaniem bardzo do siebie pasujecie. Oo, a miałam się Ciebie zapytać utrzymujesz kontakt z Tomem? - jejku, jak dobrze mi się z nią rozmawia. Czuję się jakbyśmy byli tymi samymi dziewczynami, co kiedyś za nim nie poznałam, sławnego Nialla Horana, oraz również sławnego Justina Biebera.. który na razie ma przerwę od muzyki na jakiś czas. Tyle, że nie jesteśmy obie tymi samymi dziewczynami, które czasami sobie po imprezowały, a dziewczynami, które zaczęły wkraczać w dorosłość. Ja weszłam w kłopoty, np. jak narkotyki, wyścigi. Miałam już złamane serce, ale dajemy sobie radę, musimy, innego wyjścia nie ma. Chyba,że się poddać, ale ja nawet o tym nie myślę, musi być źle, żeby potem było lepiej.. zawsze sobie to powtarzam, ale jestem ciekawa, czy to prawda, coraz częściej w to wątpię. 
- Ym.. nie, nie miałam, a co? - Zapytałam ciekawa. 
- A tak się tylko pytam, bo ja też straciłam z nim kontakt..niestety.. już żadne z nas nie jest tą samą osobą i już nigdy nie będzie - widziałam w jej oczach coś, jak żal, tęsknotę za osobami, które widziała kiedyś non stop, a teraz kontakty się urwały. 
***
- Ej, to jak z nami, jest już wszystko okej? - zapytała mnie dziewczyna. 
- No oczywiście z mojej strony tak, a nie wiem, jak z Twojej? - uśmiechnęłam się, szczęśliwa. 
- Z mojej, jak najbardziej, bardzo Cię przepraszam za tą akcję z Niallem..- nie chciałam o tym już rozmawiać, chciałam o tym zapomnieć. 
- Cii! Nie mówimy już o tym, było minęło, jakoś spróbuje o tym zapomnieć, choć będzie trudno - wstałam i przytuliłam dziewczynę. 
Znów mi się przypomniał jeden z moich najgorszych weekendów.. pamiętam jakby to było wczoraj. Byłam z Horanem, Anką w jednym z najlepszych klubów z Chicago. Wyszłam w czasie imprezy  do łazienki, a jak wyszłam postanowiłam wyjść na podwórko w celu zapalenia papierosa.

Jebana zapalniczka nie chce zapalić, muszę zapytać kogoś, czy ma ognia. Wyszłam bardziej na ulice i obejrzałam się w lewo i zauważyłam, że w oddali są jacyś ludzie, więc podeszłam i to, co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg, aż nogi przestały mi funkcjonować. Zobaczyłam tam, jak Anka, która miała czelność nazywać się moją przyjaciółką przywarła Nialla do wysokiego budynku i nachalnie całowała, jak widać Niallowi się bardzo podobało, bo to odwzajemnił, a jego ręce wędrowały po jej tali, aż dojechał do końca sukienki i ją podwinął. Musiałam coś zrobić, bo zaraz by się na moich oczach wyruchali. Szybko podbiegłam do nich i oderwałam ich od siebie, a chłopaka walnęłam z całej siły w twarz , patrzyli na mnie zszokowani i od razu zaczęli się tłumaczyć, jak przepuszczałam. 
- To nie tak, jak myślisz.. kochanie - powiedział Horan. 
- Boże, przepraszam, nie myślałam, co robię- powiedziała  zawstydzona Anka.
Odbiegłam daleko od nich, choć słyszałam, jak mnie wołali, a Niall biegł za mną. Odwróciłam się po długim biegu i doszłam do wniosku, że nikt już za mną nie biegnie, osunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać bardzo głośno, nie wiedziałam, że osoby, które, były mi najbliższe mogły zrobić coś tak okropnego.
No i znów mnie zabolało, ale wybaczyłam Niallowi, bo go kochałam, a on mi obiecywał, że mnie nie zdradzi nigdy i z żadną się nie będzie całował oprócz MNIE, ale wyszło inaczej, zdradził mnie.. nie dotrzymał słowa. 

*Miesiące później*
Ktoś dowalał się do drzwi, tak więc wstałam i zeszłam na dół, aby otworzyć drzwi, gdy to zrobiłam wkurzyłam się, że to Niall budzi mnie tak wcześnie. Wszystko mi przeszło jak zdałam sobie sprawę, że jest przygnębiony, a jego oczy  były, aż zaszklone. Wpuściłam go do środka bez jakiegokolwiek słowa i poszliśmy do salonu.
- Boże... Niall mów, o co chodzi! - powiedziałam pod denerwowana. Dobra może i nie jesteśmy razem, mało rozmawiamy, ale zawsze będzie kimś ważnym w moim życiu.
- Nie ma dziecka..nigdy go nie było - przytuliłam go, ale nie rozumiałam jego słów... Co oznaczają jego słowa?
--------------------------------------------------------------------------------------

 Hej! Jest i rozdział czwarty :o 
Jakoś mi szybko lecą te rozdziały :D 
Jakie wrażenia po rozdziale?  :D Już nie długo koniec :/ No, ale zamierzam coś nowego zacząć pisać tyko nie wiem za bardzo, co mogę pisać. Jeżeli macie jakieś kreatywne pomysły to możecie mi napisać na asku :D Chętnie zobaczę jakie macie propozycje :D A jeżeli nie to na e-mail piszcie 
>>>>>>>  claudiakaty24@gmail.com
>>>>>>> ASK
Jeżeli coś mi się spodoba, to tego użyje :D :*
Zostawcie jakiś komentarz :D
MÓJ DRUGI BLOG >  http://nosweet-life.blogspot.com/

Do następnego!

piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 3 || Część II

    Byłam z Justinem bardzo zaskoczona tym czego się dowiedzieliśmy, jak należało po gratulowaliśmy, widziałam jacy byli szczęśliwi, a najbardziej Niall...
Tak jak zawsze umiałam udawać powiedziałam, że źle się czuje po jakimś czasie, gdy wyjawili nam tą wiadomość o ciąży i poszliśmy do domu. Noc była przepiękna, chciałbym bardzo, żeby w końcu mi się udało w życiu, jak na razie przytrafiają mi się złe rzeczy, nie spotyka mnie żadne szczęście, a chciałabym być szczęśliwa pod względem rodziny, miłości... może kiedyś się to spełni, mam taką skrytą nadzieje...
 Cała droga do domu minęła w ciszy, żadne z nas się nie odzywało. Nie była to nie zręczna cisza, a wspaniała cisza. Mogłam sobie tyle spraw przemyśleć, postanowić zmienić coś w swoim  życiu.
Weszliśmy do domu, ja od razu skierowałam się do łazienki w celu zmycia makijażu, wykąpania się i przebrania się. Już po zrobieniu tych czynności zaszłam do Biebera sypiali. Leżał w samych bokserkach na swoim dużym łóżku i patrzył się w sufit, gdy tylko mnie zobaczył uśmiechną się i poklepał miejsce obok siebie, od razu położyłam się koło niego i wtuliłam się w jego nagi tors. Nie odzywaliśmy się pierwszo do siebie tylko leżeliśmy. 
- Czuje się wspaniale, gdy jesteś obok Jus -zerknęłam na niego, a on tylko się wspaniale uśmiechnął. pod wpływem emocji z mojej strony zaczęłam go zachłannie całować, nawet nie wiem czemu to zrobiłam, nie myślałam nigdy o nim w taki sposób jaki teraz czułam. Justin odwzajemnił pocałunek i to było cudne uczucie poczuć te zajebiste usta. W czasie tych namiętnych chwil zaczęłam zdejmować mu czarne bokserki, bo tylko to miał na sobie. 


- Ej! Ej! Ty tego nie chcesz... chcesz tylko zemścić się na Niallu, a ja nie chcę żebyś czegokolwiek żałowała. Jesteśmy tylko przyjaciółmi, nic więcej... rozumiesz? - powiedział lekko zmieszany. 
- Ja... ja prze- nagle zaczęłam szlochać, łzy samowolnie spływały po policzkach. 
- Już dobrze...szzzz. Nic się nie stało. Uspokój się skarbie- kocham, gdy tak do mnie mówi, mógłby tak mówić codziennie i to po kilkanaście razy. 
- Ja po prostu potrzebuje by ktoś był blisko mnie i mnie ko...kochał, żebym była dla kogoś ważna, a nawet najważniejsza- - dalej płakałam tyle, że jeszcze głośniej niż wcześniej.
- Kocham Cię i jesteś dla mnie najważniejsza, nawet sobie nie wyobrażam chwil bez Ciebie, gdyby Cię tu miało zabraknąć.. - nie wiem nawet kiedy, a w jego objęciach usnęłam.
***
    Odebrałam zaspana telefon, który był w kieszeni spodenek i usłyszałam głos Logan'a.
- O hej - powiedziałam przecierając oczy.
Tak jak myślałam dzwonił w sprawie spotkania, musiałam coś wymyślić i powiedziałam, że nie najlepiej się czuje i kiedy indziej się spotkamy, tylko tak powiedziałam, bo nie zamierzałam w ogóle się z nim spotykać, był miły, zabawny, przystojny, ale nie dla mnie. Logan namawiał mnie, żebym jednak się zgodziła, że przy nim od razu poczuje się lepiej, takie tam, ale ustałam na swoim. 
Zerknęłam na godzinę, na telefonie i bardzo się zdziwiłam, bo była piętnasta, jak to możliwe, że spałam, aż tak długo. Spojrzałam jeszcze raz na godzinę dla upewnienia się i dopiero się zorientowałam, że leże w sypialni Jus'a.. kurde to co wczoraj odwaliłam było głupie, teraz wstydzę się mu pokazać na oczy, a może najlepiej będę udawać, że nic takiego nie miało miejsca i tego nie pamiętam. 
 Zeszłam na dół do salonu i spotkałam tam niestety BIEBERA... no, ale tak jak postanowiłam zachowywałam się normalnie. Rozmawialiśmy o dzisiejszym dniu i postanowiliśmy wybrać się do clubu, aby się zabawić. Musiałam iść tylko na tańce, które były już  za godzinę, a sam dojazd tam trwa jakieś czterdzieści pięć minut bez korków. Szybko ogarnęłam się i zjadłam śniadanie, to znaczy obiad i ruszyłam w drogę.


***
   Tańczyłam na parkiecie w jednym ze znanych clubów i postanowiłam pójść do baru, aby coś zamówić. Szłam pewnym krokiem śpiewając lecącą muzykę i poruszałam się w rytmie, aż jakaś dziewczyna na mnie wpadła, mocno się wkurzyłam, bo jej czerwony drink rozlał się na moją koszulkę.
-  Mogłabyś uważać idiotko! - krzyknęłam, ale jak zobaczyłam kim była ta dziewczyna to aż mnie zamurowało. Było mi przykro jak ją parę miesięcy temu potraktowałam. - Anka!? - próbowałam przekrzyczeć muzykę.
- Boże... przepraszam za ten drink - widać było, że nie wiedziała jak zareaguje i chyba lekko się wystraszyła, że zacznę na nią krzyczeć i obrażać.
- Nic się nie stało.. to tylko bluzka. Idziemy zatańczyć? - Aż sama się zdziwiłam, że to powiedziałam.
- Jasne - poszłyśmy na sam środek parkietu i ruszaliśmy się w rytmie muzyki. 





 ---------------------------------------------------------------------

Siema siema! W końcu jestem. 
Ten rozdział no cóż.. podoba mi się, ale jest krótki i chciałam inaczej zakończyć, ale nie mam już siły, jutro muszę wstać, a chcę jeszcze przygotować wszystkie na jutro. 
W KOŃCU ZAKOŃCZENIE ROKU! :D
Jak myślicie, co będzie z Anką porozmawiają w  końcu, czy nie :)
I co myślicie o tej scence z Jusem :**
Mam nadzieje, że wyrazicie swoje zdanie, co do tego rozdziału i do następnego, który będzie niebawem, bo wakacje już będą i jeżeli nigdy nie wyjadę to już w lipcu skończę te opowiadanie, a jeżeli nie to do końca sierpnia na stówkę :)
Zapraszam na MOJE drugie opowiadanie :) Bardzo liczę się z waszym zdaniem :* 
I nowego ASK'a ----------> KLIK

sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 2 || Część II

     Miesiąc już jestem w domu, więc przez ten czas odpoczywałam. Trochę po leniuchowałam, a teraz czas wziąć się za siebie. Moja kondycja nie jest najlepsza, tak więc postanowiłam zapisać się na tańce młodzieżowe, basen i ogólnie biegam rano i wieczorem jeżeli nigdzie nie wychodzę i mam ochotę. Kocham tańczyć od dziecka i w końcu mogę spełnić swoje dziecięce marzenia, bo mam dużo czasu na to. 
Kupiłam sobie specjalnie strój do moich dodatkowych zajęć. Najbardziej spodobał mi się strój do tańczenia... jeszcze się przyzwyczaję i będę tak często chodzić ubrana. Nigdy nie cierpiałam dresów, a teraz wręcz je pokochałam. Ostatnio byłam na zakupach i kupiłam parę takich dresów plus krótkie topy. Bardzo często siedzę w  domu w takich strojach. Nie dość, że mam trzy razy w tygodniu trening to jeszcze codziennie w domu sobie ćwiczę. Justin jest ze mnie dumny, ale śmieje się, że nikomu się nie spodobam ubrana tak jak ostatnio. Mówi tak, ale wiem, że podoba mu się.

Właśnie zaczęłam szykować się do wyjścia na basen, ale zadzwonił mój telefon. Zdziwiłam się bardzo mocno, bo był to NIALL... ja jebie.. co on chce? Nie rozumie, że nie mam ochoty na gadanie z nim. 
- Siema... co chcesz ? - zapytałam wprost.
- Hej, chciałabyś wpaść dzisiaj z Justinem do mnie na kolacje? - zapytał 
- Ym.. Niall... wiesz, że nie wybaczyłam Ci zdrady i nie chcę spotykać się jakby nic nigdy się nie wydarzyło - powiedziałam oschle
- Tak wiem, rozumiem. Jest to bardzo ważne, a Ty z Bieberem jesteście dla mnie przyjaciółmi i chcę żebyście przyszli - słychać było po jego głosie, że jest zdenerwowany. Serio, aż tak mu zależy...?
- A o której godzinie? - zaśmiałam się na myśl, że jego laska zaszła w ciąże i chce nam o powiedzieć.
- Jest! Czyli zgadzasz się! Dziękuje! Na dwudziestą..- zachichotał
- Nie mówiłam, że się zgadzam, tylko pytam. Zadzwonię do Justina, bo jest teraz w studiu i nie wiem, czy będzie mógł, a jak on nie idzie to ja tez nie. - odpowiedziałam tak miło jak tylko mogłam
- Okej, no to jeżeli jednak nie będziecie mogli to zadzwoń - odpowiedział, a ja się rozłączyłam. 
Chwile później próbowałam połączyć się z Bizzle, ale nie odbierał, najwidoczniej nie może rozmawiać. No cóż... zadzwonię jak wrócę z basenu.

 ***

Właśnie wychodziłam z wody i nagle złapał mnie skurcz za nogę, zanurzyłam się od razu w wodzie i zachłysnęłam się wodą. Ktoś zaraz wskoczył do wody... nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami...
      Ocknęłam się, wszystko na około było rozmazane, dopiero po pewnym czasie zaczęły dochodzić do mnie różne dźwięki, poczułam coś na swoich malinowych ustach, jak już obraz zrobił się bardziej wyraźny zobaczyłam, że jakiś przystojny chłopak robił mi sztuczne oddychanie. Nie myślałam co ze mną, tylko wpatrywałam się w niego, był mokry i seksowny. Krople wody ściekały z jego brązowych włosów i z klatki piersiowej. 
- Słyszysz nas? - zapytał jak dla mnie wspaniałym głosem.
- Ym... taak - za jąkałam się. 
- Wszystko okej?  - zapytał uśmiechając się słodko.
- Tak - odpowiedziałam dalej się w niego wpatrując. 
- A znasz inne słowo niż TAK? - zaśmiał się.
- Tak - oboje się zaśmieliśmy. Dopiero zorientowałam się wokół nas jest wielu innych osób.
- Jak widać wszystko w porządku - wstał powoli. Ja zaraz też chciałam wstać, ale mi nie pozwolił, ale w końcu cały czas nalegałam i wstałam. Ludzie się w końcu rozeszli i mogłam porozmawiać z tym przystojniakiem. Chwile porozmawialiśmy, przedstawił mi się ( Logan ) i powiedziałam, że będę już lecieć, bo się śpieszę, on jednak mnie zatrzymał i zapytał, czy wybiorę się z nim na lunch. Dałam mu swój numer telefonu i powiedziałam, żeby zadzwonił jutro to się umówimy.
- Okej, ale pamiętaj tylko lunch i to wszystko - zagryzłam lekko wargę. 
- Oo, jaka pewna siebie - puścił mi oczko mmm.
- No jasne - uśmiechnęłam się i pożegnałam.    
   Wychodząc z basenu  wyjęłam z białej torebki telefon i wybrałam numer do Biebera. Wszystko po kolei powiedziałam mu, co Niall mówił. Stwierdził, że możemy wpaść. No cóż... no to idziemy. 
Mniej więcej już po godzinie byłam  w domu i pomyślałam, że mam jeszcze sporo czasu do wyjścia i włączyłam laptopa. Weszłam na Twittera , a tu jakże seksowne zdjęcia Justina.. mm sam sex, weszłam na profil Niall'a, a tu taaaakie miłosne zdjęcia z Samantą... Weszłam jeszcze na inne strony i tak zeszło mi dwie godziny. Ubrałam się jak na wyjście ze znajomymi, czyli zwyczajnie, podmalowałam się lekko i poczesałam włosy. Byłam już gotowa,  czekałam tylko na Justina. 


Dopiero za dziesięć ósma przyjechał do domu. Trochę go opieprzyłam, że na ostatnią chwile przyjechał. On tylko pośmiał się ze mnie i ruszył pod prysznic, a potem się przebrał. Dobrze, że nie mieszkamy od siebie z Horanem daleko...zależy kiedy dobrze, już po paru minutach byliśmy na miejscu. Jak należy przywitałam się z blondynem i Samantą, potem zdjęłam buty i zaprosili nas do salonu, gdzie było ładnie przygotowany stół,a na nim jakieś potrawy plus talerze i sztućce. Zasiedliśmy do stołu i w miarę normalnie rozmawialiśmy, aż nagle poczułam, że coś śmierdzi.
- O kurcze patelnia! - powiedziała brunetka jak jakieś przestraszone dziecko i pobiegła do kuchni. Ja cały czas śmiałam się z tej sytuacji, bo zaraz po niej pobiegł Horan z Justinem, po jakimś czasie wrócili, widać było, że Bizzle był wkurzony na mnie, że się nie ruszyłam z miejsca tylko śmiałam się... ups.. bywa. 
- Jakie z was kucharze...ymm perfekcyjni - zaśmiałam się. Bieber tylko na mnie spojrzał, a reszta obróciła to wszystko w żart. Ohoho jacy z nich żartownisie.
Reszta wieczoru minęła w spokoju, bez żadnych wpadek... w końcu blondyn zaczął mówić, że chcą nam coś powiedzieć ważnego i takie tam pierdoły, nagle powiedział...
- Oświadczyłem się Samancie i nie długo bierzemy ślub - miał zaciesz na mordce z tą swoją, a po mojej minie widać było zaskoczenie, chyba lekka wściekłość, wszystko na raz. Udawałam, że nie zrobiło na mnie wrażenia i po gratulowałam obojgu wraz z brunetem, a to co siedziało w mojej głowie w tamtym momencie jest nie do opisania.
- Tak krótko się znacie,a już zaręczyny i ślub - zaśmiał się Bieber.
- Samanta jest w ciąży... - powiedział Niall


--------------------------------------------------------------------------------------
Siema! Jest i rozdział II...
Nie jest on jakiś  najgorszy, więc okej. 
Już rozplanowałam wszystko na następne rozdziały, zobaczę jak mi to wyjdzie jak będę pisać, ale okey. Zaplanowałam, że będzie 11 rozdziałów + epilog, więc jeszcze sporo przed nami. 
Mam nadzieję, że się podoba. 
Coś ta główna bohaterka, cały czas ma jakieś problemy haha, na imprezie wylądowała na podłodze, teraz skurcz ją złapał, ale za to poznała przystojniaka. Jak myślicie trochę on tutaj namiesza, czy nie ^
Oto jest LOGAN:



Następny rozdział dodam może w kolejny weekend, ale nie jestem pewna, bo może nie być mnie w domu, jeszcze zobaczę, a jeszcze muszę dodać rozdział na mój drugi blog, więc to znów trochę z powolni dodanie nexta, bo postanowiłam, że będę dodawać na zmianę rozdziały, wtedy będzie okej. 

Co myślicie o rozdziale ^ WYPOWIEDZCIE się  pod rozdziałem. :) 
NIE ZAWIESZAM BLOGA :) Będę pisać dla moich stałych czytelniczek <33

Rozdziały po wystawieniu ocen będą częściej tak myślę, zobaczę jak to będzie w wakacje, ale myślę, że będę mogła dodawać, abym miała tylko dostęp do internetu.

Wszystkie pytanie na ASK'A ------------> KLIK
Odpowiadam na wszystkie pytania chętnie, więc zapraszam :**

środa, 28 maja 2014

Rozdział 1 || Część II


Jestem złą jak cholera jak on mógł mnie tu zawieść... tu było strasznie cały czas jakieś spotkania z psychologiem. Zero kontaktów z  przyjaciółmi,  których brakuje mi... pewnie zapomnieli o mnie w końcu parę miesięcy to w chuj czasu. Jest już po świętach Wielkanocnych, na których nie było mnie w domu. Mówiono, że nie jestem gotowa, że wrócę do nałogu jeżeli wrócę do domu, do poprzedniego towarzystwa. Mam w chuj spotkań z psychologiem. Jest to świetny mężczyzna, który pomógł mi zrozumieć, co zrobiłam, jak zraniłam innych.  Nie zamierzam już robić tego, co robiłam, ale i tak nie lubię tego zwierzania się.
Wiem teraz, co było złe, ale przecież to nie tylko moja wina. Czułam się opuszczona, szukałam nowych znajomych... Teraz myślę trzeźwo, nie będę utrzymywać kontaktu z moimi " przyjaciółmi", jedynie Justin mi został... rozmawiamy ze sobą, co dwa tygodnie, bo wtedy mam możliwość zadzwonić do kogoś. Jak już wspominałam to tu nie ma za bardzo kontaktów z innymi dla naszego dobra, nikt z zewnątrz tu nie wchodzi. Rozmawiając ostatnio z Bizzle chciał, abym porozmawiała z.. Niall'em, nawet nie chcę o nim myśleć i tym bardziej rozmawiać z  NIM, więc się rozłączyłam. Za dwa dni wychodzę z tej dziury wrócę do Londynu i zamieszkam z Bieberem. Już to z nim załatwiłam.  Miał zabrać wszystkie rzeczy od tego...   Cały czas myślę o dniu, w którym on mi powiedział prawdę.

" Nie mogę być już z Tobą. Za bardzo mnie to wszystko przytłacza. I do tego mam już kogoś..."
(...)
" Kocham Cię, ale nie tak jak kiedyś. "
(...)  
Dokładnie poznałem ją w  listopadzie. Ma na imię Samanta... "
(...)
 " Ej, poczekaj! Zostańmy przyjaciółmi... "

Sporo rzeczy się tu nauczyłam. Jak myśleć pozytywnie, cieszyć się każdym dniem, również nauczyłam się grać na gitarze. Jestem z siebie dumna. Mam nadzieję, że inni też będą.

 Jak później rozmawiałam z różnymi osobami na ten temat zapamiętałam takie słowa " Nic nie dzieje się bez przyczyny "  Może jest to nowy początek  mojej historii ? Może kogoś nowego poznam z kim będę do końca życia



* Dzień powrotu *


 Na mojej twarzy był szczery uśmiech. Tak cieszyłam się, że Bieber po mnie przyjedzie tak długo go nie widziałam. Ciągnęłam za sobą bagaż bo był bardzo ciężki, myślałam, że chłopak wyjdzie auta, ale się myliłam. Po drugiej stronie ulicy stal czarny samochód, więc w miarę szybko podbiegłam w te miejsce. Nic nie mówiąc tylko wsiadłam do tego pojazdu. Poprawiłam włosy i odwróciłam się w stronę kierowcy 

- Sieman... Niall?! Kurwa co ty tu robisz ?! - myślałam, że źle widzę.
- Hej. Czekaj... uspokój się... chciałem pogadać... na spokojnie. - powiedział nie pewnie. 
- Jus miał przyjechać po mnie! - uniosłam się 
- Ale ja jestem. - uśmiechną się. Ygh! 
- Nie zamierzam nawet z Tobą rozmawiać, nie wystarczy Ci, że mnie zraniłeś?
- Chcę tylko wyjaśnić tą sytuacje, możemy się przyjaźnić i dalej spędzać ze sobą czas... - próbował mnie namówić..  pfff zgodzić się zgodzę, ale tylko, aby mieć spokój.
- Nie wyobrażaj sobie, że będzie jak kiedyś, bo tak nie będzie! A spędzać ze sobą czasu nie będziemy chyba, że jak innej możliwości nie będzie... - mówiłam serio, nie wybaczę mu..
-  Okej... rozumiem, ale spróbuj. Chcesz poznać Samante? - pojebało go chyba...
- Tsssaa, może jeszcze zaprzyjaźnić się z nią?.. pff wal się. Jedziemy, czy nie ? Chcę jak najszybciej być w domu.  - odwróciłam się i patrzyłam przed siebie. 
Nic nie odpowiedział tylko ruszyliśmy w drogę. Cała podróż na szczęście mijała w ciszy...
- Jak tam było, pomogli Ci ?  - Serio? Musiał się pytać ?
- Normalnie... No raczej, jeżeli by mi nie pomogli to bym nie wróciła. Logiczne... - odpowiedziałam nie zwracając na niego uwagi.
W końcu zasnęłam i próbował mnie obudzić, gdy byliśmy na miejscu, ale nawet nie dałam rady 
otworzyć oczu. Usłyszałam głos Justina.. mm jak dawno go nie słyszałam na żywo. Tak się za nim stęskniłam. Nagle poczułam, gdy ktoś mnie bierze na ręce i  wynosi z samochodu, po zapachu zorientowałam się, że tym kimś był brązowooki.

* Tydzień później *
Nawet nie ma takich słów, aby opisać jak bardzo jestem szczęśliwa będąc wolna, jestem non stop uśmiechnięta mieszkając i spędzając czas z Bizzle. W ciągu tych paru dni odwiedziłam ciotkę, za którą się bardzo stęskniłam, a tak to jestem w Londynie i prowadzę normalne życie, dobrze że ciotka daje mi, co miesiąc pieniądze. Wkrótce muszę sama znaleźć sobie pracę, mieszkanie. Nie mogę być cały czas od kogoś zależna. 
Z Horan'em spotkałam się chyba tylko dwa razy, z tego powodu jestem jeszcze bardziej szczęśliwa. 
Hmm.. dziś namówiłam Biebera na imprezę, no i cóż wybiera się na nią mój były chłopak, ale okej.. luz i to ze swoją nową laską, extra. 
Zaczęłam się szykować na ostatnią chwile, bo za nie całą godzinę mieliśmy wychodzić, a nie chciałam, aby na mnie czekali. Zamierzam dziś zaszaleć. 
Mój strój był zwyczajny, żadnego zachwytu jak dla mnie. Włosy rozpuściłam i podkręciłam ich końce lokówką. Makijaż mocny taki jaki ostatnio polubiłam

 ***
Byłam już na jebana, tańczyłam cały czas ocierając się o innych chłopaków, w czasie kiedy nie tańczyłam z Bizzle. Niall z tą swoją brunetką tańczył. Nie powiem miła jest, ale nie lubię tej suki. Wkurza mnie i tyle. Tak, wiec dalej się bawiłam, aż ktoś złapał mnie w tali. Odwróciłam się i był to Jus. Tańczyliśmy cały czas z przerwami na pójście po alkohol. Nie pozwalał mi pierwszo, ale zrobiłam, co chciałam. 
- Zaraz wracam - powiedział na tyle głośno, abym usłyszała, dlatego szybko poszłam po butelkę wódki i wróciłam na parkiet. Nie potrzebowałam fałszywych przyjaciół. Lekko zawróciło mi się w głowie, lecz nie zwróciłam na to uwagi i zaczęłam tańczyć na stole gdzie inni stali na około niego i klaskali. Horan poszedł w  ustronne miejsce z Sam, domyślam się w jakim celu...
Chciałam zacząć się rozbierać, ale zdejmując sukienkę spadłam ze stołu mocno uderzając głową. Na moment zrobiło mi się ciemno przed oczami. Chciałam wstać, ktoś był szybszy i uklękną obok mnie pytając, czy wszystko okej, czy nic mnie nie boli. Odpowiedziałam na te głupie pytania i zorientowałam się, że był to blondyn z brunetem. Cudna, przemiła Samanta udawała troskliwą. 
Nie wytrzymałam z nią i wyszłam z jedynym przyjacielem i odjechaliśmy do domu. Martwił się, czy nic na pewno mi się nie stało. Z głowy leciała mi krew, więc Bieber wykombinował plaster i przykleił go w potrzebne miejsce po czym ucałował bolącą głowe.

--------------------------------
Wiem, że zjebałam rozdział  25... wiedziałam to jak dodawałam, ale nie mogłam nic innego wymyślić, widać też to po komentarzach, których jest mało.. 

Jeżeli teraz znów pod tym rozdziałem tak będzie to niestety  ZAWIESZAM BLOGA i to tak na serio, na czas nie określony.
Wcześniej było, że w ciągu trzech dni już po 8 komentarzy.. a teraz.. Dobra nie ważne. Ale kocham osoby, które komentują regularnie. Nawet nie wiem jak mam wam dziękować. Dzięki wam mam motywacje do pisania. <3

Miałam dodać dopiero 2 czerwca, ale nie chciałam, abyście czekały tak długo, więc dziś w nocy pisałam, bo potem nie będzie jak :D . Tak, więc proszę.. :D

Nie chciałam skupiać się na całym tym odwyku, bo chcę skończyć już pisać tego bloga, a zostało jeszcze trochę do końca, dlatego zamierzam przyśpieszyć akcje ...

Zmieniłam trochę w zakładce bohaterowie. :D No to zaczęliśmy drugą część :*

Mam nadzieję, że się spodoba chociaż trochę :* LICZĘ NA KOMENTARZE...
Jak myślicie, co się teraz wydarzy?
WSZYSTKIE pytania na każdy temat na asku. Nie odpowiadam pod rozdziałem tylko tam, bo po to założyłam aska :****

ASK---------------------> KLIK 

CZYTASZ= KOMENTUJ!!!