- Boże... Niall mów, o co chodzi! - powiedziałam pod denerwowana. Dobra
może i nie jesteśmy razem, mało rozmawiamy, ale zawsze będzie kimś
ważnym w moim życiu.
- Nie ma dziecka..nigdy go nie było - przytuliłam go, ale nie rozumiałam jego słów... Co oznaczają jego słowa?
- Nie ma dziecka..nigdy go nie było - przytuliłam go, ale nie rozumiałam jego słów... Co oznaczają jego słowa?
- O co chodzi?! Co Ty mówisz?! Skąd wiesz?- Jaja sobie robi, czy co?
- Dowiedziałem się przez przypadek, jak zapytałem się, czy to prawda, to powiedziała, że tak - powiedział przybity, wiedziałam, że pokochał te dziecko, choć jeszcze się nie urodziło, ale nie sądziłam, że takie coś go, aż tak przybije.
- W takim razie, czemu to zrobiła? Nigdy nie rozumiałam tej laski, ale teraz to już w ogóle - o co chodzi... niech mi to wytłumaczy, bo kurde nie rozumiem, co do cholery jasnej ta Samanta sobie myśli..
- Powiedziała, że bała się iż wrócę do Ciebie, bo ostatnio zaczynamy dobrze się dogadywać, a ona to widzi, że dalej coś czujemy do siebie. Chciała mnie zatrzymać przez fikcyjną ciąże, a potem powiedzieć, że poroniła...- jaka suka! No zajebie jej chyba, nie robi się takich rzeczy, nawet jeżeli komuś się należy tak, jak dla Horana, bo mnie skrzywdził.. trzeba mieć po kolei w głowie, a nie tak, jak ona.
Chciałam coś powiedzieć, ale przerwał mi dzwonek do drzwi, wstałam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Sam.
- Mogę pogadać z Niallem? - powiedziała zdruzgotana.
- A skąd ten pomysł, że jest u mnie? - byłam zmieszana tą całą sytuacją.
- Wiem, że jest... wpuścisz mnie? - zapytała, jak zawsze miło, aż rzygać mi się chciało.
- Nie wiem, czy po czymś takim Horan chce z Tobą rozmawiać, ale wejdź. Przekonamy się - wpuściłam ja do środka.
Blondyn, gdy ją ujrzał, odwrócił się, widocznie nie chciał z nią gadać i się nie dziwnie. Powiedziałam, że zostawię ich samych i wyszłam do pomieszczenia obok, czyli do kuchni. Najpierw było cicho, nic nie było słychać, a potem oboje podnieśli głosy i krzyczeli na siebie. Wtedy już słyszałam wszystko. Samanta krzyczała, że go kocha i dlatego to zrobiła, żeby jej wybaczył i te sprawy. Jednak on powiedział, że kochał ją, ale to minęło w tej chwili kiedy dowiedział się prawdy i jej nigdy tego nie wybaczy, że to było poniżej pasa. Dziewczyna rozpłakała się i wybiegła.
Postanowiłam, że nie będę grążyć tego tematu, bo to nie moja sprawa.
*Tydzień później. Piątek * Z perspektywy Pauliny*
Justin w ten weekend nie będzie nagrywał nic w studio, więc postanowił, że pojedziemy na weekend gdzieś, sama nawet nie wiem dokładnie gdzie, nie chciał mi powiedzieć, ale ucieszyłam się, bo przecież ostatnio mało się widzimy. Jest on od rana do wieczora zajęty, choć czasami zdarza się, że jest w domu. Próbowałam właśnie zapiąć walizkę i usłyszałam głos Biebera, żebym schodziła już na dół, ale olałam to i próbowałam zapiąć tą walizkę. Chwile później pojawił się koło mnie i pierwszo wyśmiał mnie, że tyle rzeczy spakowałam na weekend i pomógł mi zapiąć.
* Z perspektywy Justina*
Już dojeżdżaliśmy na miejsce, a Paulina spała. Boże, jak ona słodko wygląda... dojechaliśmy w końcu.
Obudziłem ją i wysiedliśmy z auta, a potem skierowaliśmy się w stronę domku, widać było że Paulina była zadowolona. Był to hotel koło plaży, wiec fajna miejscówka.
- Jeej.... jak tu pięknie! - pisnęła dziewczyna.
- Jak Ty - powiedziałem. Kurwa! Powiedziałem to na głos! Dziewczyna się zarumieniła.
Nic nie odpowiedziała. Weszliśmy do środka hotelu i skierowaliśmy się do recepcji, zrobiliśmy potrzebne rzeczy i pojechaliśmy windą na czwarte piętro hotelu. Po znalezieniu pokoi każdy wszedł do swojego, gdy otworzyłem drzwi ujrzałem piękny pokój, lecz bardziej przypominał mi coś innego..
Cały czerwono-biały. Zostawiłem walizkę i wyszłam z pokoju zamykając drzwi i przeciągając kartą. Zapukałem do brunetki, gdy otworzyła powiedziałem, że za godzinę idziemy na kolację do restauracji, lekko się wkurzyła, że ma tak mało czasu.
***
- Dziękuje Jus, za to, że zabrałeś mnie w takie piękne miejsce. Nigdy nikt mnie nie zaprosił do restauracji, w której na dachu jest stolik dla specjalnych osób - to było mega romantyczne.
- Cieszę się, że Ci się podoba - cmoknął mnie w policzek.
- Dobra jedzmy, bo jestem bardzo głodna- zaśmiałam się, co po chwili zrobił brunet.
- Okej.
Zjedliśmy pyszne jedzenie, a zaraz Justin wstał i podszedł do pianina, które stało blisko stolika. Usiadł przy nim i zaczął grać, a chwile później również śpiewał. Boże dopiero po jakimś momencie zorientowałam, się że on śpiewał o nas i wyznał mi miłość przez piosenkę, jaki on jest słodki, przecież ja go już dawno kocham, ale nie chciałam nic mówić, aby nie zepsuć naszych relacji.
Zaczęłam płakać ze szczęścia, on jest taki kochany. Skończył śpiewać i podszedł do mnie powiedziałam mu, że również go kocham, on się uśmiechną i mnie pocałował.
--------------------------------------------------
Taak, wiem bardzo krótki, ale mam problemy z dodawaniem rozdziałów. Wszystko wyjaśniłam na asku. Dodałam, wiec liczę na komentarze. DO następnego.
5 komentarzy= NEXT
Sorry, że robie takie coś, ale chcę was zmotywować. NIECH KAŻDA OSOBA pisze za SIEBIE, a nie komentuje pare razy z anonima.
Jeżeli będzie dodane te 5 komentarzy to dodam od razu rozdział. ZALEŻY OD WAS KIEDY BĘDZIE NEXT.
Zapraszam na ASKA
Za błędy przepraszam, nie sprawdzałam rozdziału.
Super ! Szkoda ze nie rozwinelas jakos tej koncowki
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspanialy rozdzial
OdpowiedzUsuńJeeju, jak ty cudnie piszesz! Masz naprawdę duży talent. Można ci pozazdrościć tego!
OdpowiedzUsuńJustin jaki słodki ♥_♥ Mam nadzieje, że uda się im! <3
Uhh, jakoś nie lubię Nialla, ale ta laska, co oszukała przesadziła. Nie powinna tego robić, skoro go kocha...
Pozdrawiam i życzę dużej weny! ;3
Tu kuzynka Boo Bear ,a sama ona stoi za mną! Przeprasza ,że gupia nie dodała jeszcze rozdziału na dangera.... Ale zapraszamy na naszego wspólnego bloga :
OdpowiedzUsuńopposites-never-attract.blogspot.com
Super dopiero teraz zobaczylam . Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :) czekałam tylko na coś ze strony Justina i w końcu sie doczekałam :D oni beda cudowni! powodzenia w pisaniu, czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuń