sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 2 || Część II

     Miesiąc już jestem w domu, więc przez ten czas odpoczywałam. Trochę po leniuchowałam, a teraz czas wziąć się za siebie. Moja kondycja nie jest najlepsza, tak więc postanowiłam zapisać się na tańce młodzieżowe, basen i ogólnie biegam rano i wieczorem jeżeli nigdzie nie wychodzę i mam ochotę. Kocham tańczyć od dziecka i w końcu mogę spełnić swoje dziecięce marzenia, bo mam dużo czasu na to. 
Kupiłam sobie specjalnie strój do moich dodatkowych zajęć. Najbardziej spodobał mi się strój do tańczenia... jeszcze się przyzwyczaję i będę tak często chodzić ubrana. Nigdy nie cierpiałam dresów, a teraz wręcz je pokochałam. Ostatnio byłam na zakupach i kupiłam parę takich dresów plus krótkie topy. Bardzo często siedzę w  domu w takich strojach. Nie dość, że mam trzy razy w tygodniu trening to jeszcze codziennie w domu sobie ćwiczę. Justin jest ze mnie dumny, ale śmieje się, że nikomu się nie spodobam ubrana tak jak ostatnio. Mówi tak, ale wiem, że podoba mu się.

Właśnie zaczęłam szykować się do wyjścia na basen, ale zadzwonił mój telefon. Zdziwiłam się bardzo mocno, bo był to NIALL... ja jebie.. co on chce? Nie rozumie, że nie mam ochoty na gadanie z nim. 
- Siema... co chcesz ? - zapytałam wprost.
- Hej, chciałabyś wpaść dzisiaj z Justinem do mnie na kolacje? - zapytał 
- Ym.. Niall... wiesz, że nie wybaczyłam Ci zdrady i nie chcę spotykać się jakby nic nigdy się nie wydarzyło - powiedziałam oschle
- Tak wiem, rozumiem. Jest to bardzo ważne, a Ty z Bieberem jesteście dla mnie przyjaciółmi i chcę żebyście przyszli - słychać było po jego głosie, że jest zdenerwowany. Serio, aż tak mu zależy...?
- A o której godzinie? - zaśmiałam się na myśl, że jego laska zaszła w ciąże i chce nam o powiedzieć.
- Jest! Czyli zgadzasz się! Dziękuje! Na dwudziestą..- zachichotał
- Nie mówiłam, że się zgadzam, tylko pytam. Zadzwonię do Justina, bo jest teraz w studiu i nie wiem, czy będzie mógł, a jak on nie idzie to ja tez nie. - odpowiedziałam tak miło jak tylko mogłam
- Okej, no to jeżeli jednak nie będziecie mogli to zadzwoń - odpowiedział, a ja się rozłączyłam. 
Chwile później próbowałam połączyć się z Bizzle, ale nie odbierał, najwidoczniej nie może rozmawiać. No cóż... zadzwonię jak wrócę z basenu.

 ***

Właśnie wychodziłam z wody i nagle złapał mnie skurcz za nogę, zanurzyłam się od razu w wodzie i zachłysnęłam się wodą. Ktoś zaraz wskoczył do wody... nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami...
      Ocknęłam się, wszystko na około było rozmazane, dopiero po pewnym czasie zaczęły dochodzić do mnie różne dźwięki, poczułam coś na swoich malinowych ustach, jak już obraz zrobił się bardziej wyraźny zobaczyłam, że jakiś przystojny chłopak robił mi sztuczne oddychanie. Nie myślałam co ze mną, tylko wpatrywałam się w niego, był mokry i seksowny. Krople wody ściekały z jego brązowych włosów i z klatki piersiowej. 
- Słyszysz nas? - zapytał jak dla mnie wspaniałym głosem.
- Ym... taak - za jąkałam się. 
- Wszystko okej?  - zapytał uśmiechając się słodko.
- Tak - odpowiedziałam dalej się w niego wpatrując. 
- A znasz inne słowo niż TAK? - zaśmiał się.
- Tak - oboje się zaśmieliśmy. Dopiero zorientowałam się wokół nas jest wielu innych osób.
- Jak widać wszystko w porządku - wstał powoli. Ja zaraz też chciałam wstać, ale mi nie pozwolił, ale w końcu cały czas nalegałam i wstałam. Ludzie się w końcu rozeszli i mogłam porozmawiać z tym przystojniakiem. Chwile porozmawialiśmy, przedstawił mi się ( Logan ) i powiedziałam, że będę już lecieć, bo się śpieszę, on jednak mnie zatrzymał i zapytał, czy wybiorę się z nim na lunch. Dałam mu swój numer telefonu i powiedziałam, żeby zadzwonił jutro to się umówimy.
- Okej, ale pamiętaj tylko lunch i to wszystko - zagryzłam lekko wargę. 
- Oo, jaka pewna siebie - puścił mi oczko mmm.
- No jasne - uśmiechnęłam się i pożegnałam.    
   Wychodząc z basenu  wyjęłam z białej torebki telefon i wybrałam numer do Biebera. Wszystko po kolei powiedziałam mu, co Niall mówił. Stwierdził, że możemy wpaść. No cóż... no to idziemy. 
Mniej więcej już po godzinie byłam  w domu i pomyślałam, że mam jeszcze sporo czasu do wyjścia i włączyłam laptopa. Weszłam na Twittera , a tu jakże seksowne zdjęcia Justina.. mm sam sex, weszłam na profil Niall'a, a tu taaaakie miłosne zdjęcia z Samantą... Weszłam jeszcze na inne strony i tak zeszło mi dwie godziny. Ubrałam się jak na wyjście ze znajomymi, czyli zwyczajnie, podmalowałam się lekko i poczesałam włosy. Byłam już gotowa,  czekałam tylko na Justina. 


Dopiero za dziesięć ósma przyjechał do domu. Trochę go opieprzyłam, że na ostatnią chwile przyjechał. On tylko pośmiał się ze mnie i ruszył pod prysznic, a potem się przebrał. Dobrze, że nie mieszkamy od siebie z Horanem daleko...zależy kiedy dobrze, już po paru minutach byliśmy na miejscu. Jak należy przywitałam się z blondynem i Samantą, potem zdjęłam buty i zaprosili nas do salonu, gdzie było ładnie przygotowany stół,a na nim jakieś potrawy plus talerze i sztućce. Zasiedliśmy do stołu i w miarę normalnie rozmawialiśmy, aż nagle poczułam, że coś śmierdzi.
- O kurcze patelnia! - powiedziała brunetka jak jakieś przestraszone dziecko i pobiegła do kuchni. Ja cały czas śmiałam się z tej sytuacji, bo zaraz po niej pobiegł Horan z Justinem, po jakimś czasie wrócili, widać było, że Bizzle był wkurzony na mnie, że się nie ruszyłam z miejsca tylko śmiałam się... ups.. bywa. 
- Jakie z was kucharze...ymm perfekcyjni - zaśmiałam się. Bieber tylko na mnie spojrzał, a reszta obróciła to wszystko w żart. Ohoho jacy z nich żartownisie.
Reszta wieczoru minęła w spokoju, bez żadnych wpadek... w końcu blondyn zaczął mówić, że chcą nam coś powiedzieć ważnego i takie tam pierdoły, nagle powiedział...
- Oświadczyłem się Samancie i nie długo bierzemy ślub - miał zaciesz na mordce z tą swoją, a po mojej minie widać było zaskoczenie, chyba lekka wściekłość, wszystko na raz. Udawałam, że nie zrobiło na mnie wrażenia i po gratulowałam obojgu wraz z brunetem, a to co siedziało w mojej głowie w tamtym momencie jest nie do opisania.
- Tak krótko się znacie,a już zaręczyny i ślub - zaśmiał się Bieber.
- Samanta jest w ciąży... - powiedział Niall


--------------------------------------------------------------------------------------
Siema! Jest i rozdział II...
Nie jest on jakiś  najgorszy, więc okej. 
Już rozplanowałam wszystko na następne rozdziały, zobaczę jak mi to wyjdzie jak będę pisać, ale okey. Zaplanowałam, że będzie 11 rozdziałów + epilog, więc jeszcze sporo przed nami. 
Mam nadzieję, że się podoba. 
Coś ta główna bohaterka, cały czas ma jakieś problemy haha, na imprezie wylądowała na podłodze, teraz skurcz ją złapał, ale za to poznała przystojniaka. Jak myślicie trochę on tutaj namiesza, czy nie ^
Oto jest LOGAN:



Następny rozdział dodam może w kolejny weekend, ale nie jestem pewna, bo może nie być mnie w domu, jeszcze zobaczę, a jeszcze muszę dodać rozdział na mój drugi blog, więc to znów trochę z powolni dodanie nexta, bo postanowiłam, że będę dodawać na zmianę rozdziały, wtedy będzie okej. 

Co myślicie o rozdziale ^ WYPOWIEDZCIE się  pod rozdziałem. :) 
NIE ZAWIESZAM BLOGA :) Będę pisać dla moich stałych czytelniczek <33

Rozdziały po wystawieniu ocen będą częściej tak myślę, zobaczę jak to będzie w wakacje, ale myślę, że będę mogła dodawać, abym miała tylko dostęp do internetu.

Wszystkie pytanie na ASK'A ------------> KLIK
Odpowiadam na wszystkie pytania chętnie, więc zapraszam :**

9 komentarzy:

  1. Cholera, rozdział taki zajebisty.
    A z tymi wypadkami, uh to tak się zdarza. No co poradzisz?
    Już widzę jak ten Logan na miesza jej w życiu. Chyba.
    Już ślub biorą, szybko.
    Oh musiałaś w takim momencie zatrzymać.
    Chce już kolejny ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze super. Czekam na kolejny. ♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  3. I te trafne przypuszczenia o ciąży xD
    Boski rozdział *-* Ta zajebistość najwidoczniej przeskakuje z jednego na drugi :D
    Logan... coś czuję, że go polubię xd Choć i tak Justin an zawsze <333 xd
    (Debilka ze mnie... ale to skrzywienie psychiczne, to od zawsze...)
    Zastanawia mnie, czemu Nial z dnia n dzień stał się takim dupkiem ?
    Żyć nie umierać
    Dobra, to do następnego :*
    among-the-people.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, Sam w ciąży totalnie się tego nie spodziewałam :p biedna Paula...ciekawi mnie to, czy Niall chciał zrobić jej na złość tym, że się z nią pobiera...szczerze to mam cichą nadzieję, że tak :p lubię awanturki :)
    Rozdział cudowny, jak zawsze.. a teraz przepraszam, ale pan Cold mnie wzywa :p do nexta, zboczuszku :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super super co tu więcej mowic

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział, ta akcja z ratownikiem i zaproszeniem świetna. Czekam na następną część i zapraszam serdecznie do siebie :) http://beadofword.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. o matko świetny! *.*
    Ten chłopak grał w LOL i był świetny i jest piękny xD
    Fajnie, że nie zawieszasz bloga ♥

    Zapraszam :
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, ciekawa akcja! ;*
    Jejciu, nie mogę się doczekać następnego! ;D
    Cudownie piszesz i nie zanudzasz.
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahahahaha ten skurcz hahaha oraz "mokry i seksowny" Logan doprowadzil mnie do ogromnego wybuchu smiechu hahaha :D
    Och... Ten Logan naaapeeewnoo namiesza... ojjj... ciekawe co sie wydarzy hahahahahahahahah :)

    K.

    OdpowiedzUsuń