Usiadłam i wzięłam brunetkę za rękę nagle poczułam, że poruszyła ręką.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam do niej mówić czy mnie słyszy ale nic....
cisza. Od razu szybko poszłam do lekarza, żeby zapytać się czy to
znaczy, że lepiej z nią. Miałam nadzieje, że TAK ale lekarz tylko
powiedział..
- To normalne. Pani przyjaciółka po prostu czuje, że jest obok niej ktoś bliski na kim jej zależy i tak po prostu reaguje.
Porozmawialiśmy na ten temat jeszcze chwile. Miałam już nadzieje...
Trzeba czekać, byłam załamana... Wyszłam z gabinetu i zaczęłam płakać. Niall zauważył to i zaczął biec za mną ale ja szybko poszłam do łazienki szpitalnej. Zaczął pukać...
- Paulina wyjdź stamtąd i powiedz co się stało czemu płaczesz?- dopytywał się cały czas. Chyba martwił się o mnie..
- Zaraz wyjdę czekaj, ogarnę się tylko.. - odpowiedziałam po paru minutach nie chętnie, ale nie chcę, żeby się martwił.
Wyszłam i opowiedziałam wszystko. Cały czas mnie pocieszał, on był taki cudowny. Mało się znamy a on mi tyle pomaga. Patrzyłam cały czas w jego niebieski piękne oczy, można było w nich odpłynąć... Czułam się jakbym znała go od wieków i mogła mu wszystko powiedzieć jak dla najlepszego przyjaciela. Usiadłam z niebieskookim na korytarzu, przytulał mnie i pocieszał przez cały czas.
* Cztery dni później *
Wczoraj wieczorem ciotka przyjechała po mnie do szpitala, żebym wyspała się w końcu. Około godziny siódmej wieczorem byliśmy w domu, poszłam wziąć prysznic,przebrałam się w piżamę
i poszłam do łóżka pewnie nawet trzy minuty nie minęły a ja już spałam, w końcu u trzeba się wyspać przecież.
Obudził mnie telefon, nie chętnym ruchem dłoni wyjęłam go z pod poduszki zerknęłam pół przy mrużonymi oczami i była to mama Ani Od razu się podniosłam i odebrałam.
Po usłyszeniu od matki przyjaciółki czegoś czego się nie spodziewałam siedziałam jak zamurowana, po kilku sekundach się ogarnęłam i zaczęłam wypytywać co się stało że zatrzymała się akcja serca odpowiedziała, że sama nie wie, ale na szczęście udało się ją odratować. Zaczęłam się ubierać i miedzy czasie czesać i wybiegłam z domu tylko napisałam do ciotki sms'a, że jadę do szpitala i żeby się nie martwiła jak wróci z pracy.
Zajechałam taksówką pod szpital, weszłam do środka i poszłam do pokoju brunetki, siedziała tam już Zoe. Przywitałam się i zaczęłam rozglądać się czy jest jakieś wolne krzesło i ujrzałam je niedaleko okna, wzięłam je i podsunęłam do łóżka przyjaciółki. Siedzieliśmy w ciszy patrząc się na Anie, nagle ona lekko otworzyła oczy, myślałam, że śnie, popatrzyłyśmy z Zoe na siebie.
-Też to widzisz?- zapytała z nadzieją
-Taaak, Aniu słyszysz nas ? - zapytałam szczęśliwa ale ona tylko się rozglądała po pomieszczeniu,pewnie nie wie gdzie się znajduje
-Ściśnij moją dłoń jeśli słyszysz- powiedziała jej mama
-Ścisnęła leciutko - dopowiedziała po chwili uradowana
-Aniu idę zawołać lekarza zaraz wracam - zwróciłam się do niej z uśmiechem na co ONA powiedziała ciche okey
Zaszłam do gabinetu i powiedziałam o wszystkim on od razu wstał i udał się ze mną do mojej przyjaciółki. Po wejściu do sali zaczął mówić do niej, świecić " latarką" po oczach i wypytywał jak ma na imię, ile ma lat, gdzie mieszka, czy mnie pamięta. Ma dużo szczęścia, tak lekarz powiedział bo nie ma amnezji. Ania nie może się wysilać, ale oczywiście może trochę rozmawiać. Wypytywała nas co się stało, jak długo tu leży, czy wszystko okey z Tom'em. Nawet wcześniej o tym nie myślałam ale serio nie widziałam go tu od kąt wróciłam tu od babci. Zoe zadzwoniła do niego i go po informowała z tego co mówiła ucieszył się. Siedziałam tam i rozmawiałam z przyjaciółką, po jakiś dwóch godzinach wyszłam na zewnątrz szpitala, aby zapalić. Czasem muszę zapalić, jakiś rok temu na imprezie znajomi mnie i Anie poczęstowali i tak razem z nią od czasu do czasu jaramy, gdy już kończyłam palić zadzwonił mój telefon, wyjęłam go z kieszeni i nie patrząc na to kto dzwoni odebrałam.
-Cześć moglibyśmy porozmawiać za jakieś piętnastu minut będę pod szpitalem ? Zoe mówiła ze jesteś tam. - zapytał z nadzieją
- Heej, jasne możemy-powiedziałam i "oderwałam " telefon od ucha i zobaczyłam, że jest to Tom.
- Aaa hej Tom nie z czaiłam się ze to ty - dopowiedziałam po chwili.
- To gdzie będziesz na mnie czekać ? - zapytał
- przed szpitalem, pasuje?
- Tak, do zobaczenia za chwile- powiedziała i rozłączył się.
Wyjęłam paczkę papierosów i odpaliłam następnego, skończyłam już go po chwili i czekałam dalej oparta o mur szpitalu, po nie całych dwudziestu minutach już chłopak wjeżdżał samochodem na parking, zaraz wysiadł z niego i szedł w moją stronę wolnym krokiem.
- Hej - .podszedł do mnie bliżej i przytulił co odwzajemniłam- zacznę od razu...
- No okey, mów - ponaglałam go uśmiechając się bo przecież byłam bardzo szczęśliwa, że moja przyjaciółka obudziła się i jest z nią wszystko dobrze.
- No to zacznę od tego, że chce cię zapytać czy nie jesteś na mnie wściekła, że jak jechałem z Anią samochodem i mieliśmy wypadek. No wiesz o co mi chodzi, o to że mi się nic za bardzo nie stało a ona była w śpiączce.?
Widać było, że się za to obwiniał, ale przecież to nie jego wina- pomyślałam
-Oczywiście, przecież to mogło się zdarzyć nawet mi jak bym z nią jechała - powiedziałam dalej się uśmiechając serdecznie na co on mnie przytulił widać było, że był bardzo ale to bardzo ucieszony. Zawsze zależało mu na moim zdaniu, my tak jakby się mocno przyjaźniliśmy nawet kiedyś z nim kręciłam ale postanowiliśmy, że lepiej na będzie jeśli się będziemy przyjaciółmi i tak zostało. On mieszka w Londynie, ale często tu przyjeżdża, więc się spotykamy i chodzimy we trójkę Ja, Ania, Tom do kina i innych ciekawych miejsc. Jakiś czas temu umówiliśmy się że we trójkę zamieszkamy gdzieś. Ale musimy pierwszo szkołę skończyć.
- Od razu mi lepiej a ciekawe jak myśli Ania - powiedział to i od razu ze smutniał
- Ona Cię nie obwinia a właściwie martwi się o Ciebie, pytała mnie i Zoe czy z Tobą wszystko dobrze, czy nic Ci nie dolega
- Oo to dobrze, choć do niej już hehe
- Okey - odpowiedziałam i zaczęliśmy wolnym krokiem iść w stronę szpitala.
Weszliśmy na piętro i ujrzałam...
-------------------------------------------------------------------------------------------
No, więc jest jedenasty rozdział. Dziękuje za komentarze i obserwacje.
Ten rozdział jest dłuższy niż poprzedni , ale nie jest on taki długi jak miałam zamiar napisać... Zamierzam jeszcze dłuższe pisać jeżeli czas mi na to pozwoli.
Teraz spadam uczyć się, masakra cały TYDZIEŃ zawalony kartkówkami, sprawdzianami jeszcze muszę się na konkurs przygotować... Szkoda gadać.
Jak już mówiłam rozdziały będą się pojawiać co tydzień a jeżeli będzie luz to dwa rozdziały w każdy weekend. Miłego weekendu <3
A no jeszcze Tom'a dodam do zakładki "Bohaterowie".
Po usłyszeniu od matki przyjaciółki czegoś czego się nie spodziewałam siedziałam jak zamurowana, po kilku sekundach się ogarnęłam i zaczęłam wypytywać co się stało że zatrzymała się akcja serca odpowiedziała, że sama nie wie, ale na szczęście udało się ją odratować. Zaczęłam się ubierać i miedzy czasie czesać i wybiegłam z domu tylko napisałam do ciotki sms'a, że jadę do szpitala i żeby się nie martwiła jak wróci z pracy.
Zajechałam taksówką pod szpital, weszłam do środka i poszłam do pokoju brunetki, siedziała tam już Zoe. Przywitałam się i zaczęłam rozglądać się czy jest jakieś wolne krzesło i ujrzałam je niedaleko okna, wzięłam je i podsunęłam do łóżka przyjaciółki. Siedzieliśmy w ciszy patrząc się na Anie, nagle ona lekko otworzyła oczy, myślałam, że śnie, popatrzyłyśmy z Zoe na siebie.
-Też to widzisz?- zapytała z nadzieją
-Taaak, Aniu słyszysz nas ? - zapytałam szczęśliwa ale ona tylko się rozglądała po pomieszczeniu,pewnie nie wie gdzie się znajduje
-Ściśnij moją dłoń jeśli słyszysz- powiedziała jej mama
-Ścisnęła leciutko - dopowiedziała po chwili uradowana
-Aniu idę zawołać lekarza zaraz wracam - zwróciłam się do niej z uśmiechem na co ONA powiedziała ciche okey
Zaszłam do gabinetu i powiedziałam o wszystkim on od razu wstał i udał się ze mną do mojej przyjaciółki. Po wejściu do sali zaczął mówić do niej, świecić " latarką" po oczach i wypytywał jak ma na imię, ile ma lat, gdzie mieszka, czy mnie pamięta. Ma dużo szczęścia, tak lekarz powiedział bo nie ma amnezji. Ania nie może się wysilać, ale oczywiście może trochę rozmawiać. Wypytywała nas co się stało, jak długo tu leży, czy wszystko okey z Tom'em. Nawet wcześniej o tym nie myślałam ale serio nie widziałam go tu od kąt wróciłam tu od babci. Zoe zadzwoniła do niego i go po informowała z tego co mówiła ucieszył się. Siedziałam tam i rozmawiałam z przyjaciółką, po jakiś dwóch godzinach wyszłam na zewnątrz szpitala, aby zapalić. Czasem muszę zapalić, jakiś rok temu na imprezie znajomi mnie i Anie poczęstowali i tak razem z nią od czasu do czasu jaramy, gdy już kończyłam palić zadzwonił mój telefon, wyjęłam go z kieszeni i nie patrząc na to kto dzwoni odebrałam.
-Cześć moglibyśmy porozmawiać za jakieś piętnastu minut będę pod szpitalem ? Zoe mówiła ze jesteś tam. - zapytał z nadzieją
- Heej, jasne możemy-powiedziałam i "oderwałam " telefon od ucha i zobaczyłam, że jest to Tom.
- Aaa hej Tom nie z czaiłam się ze to ty - dopowiedziałam po chwili.
- To gdzie będziesz na mnie czekać ? - zapytał
- przed szpitalem, pasuje?
- Tak, do zobaczenia za chwile- powiedziała i rozłączył się.
Wyjęłam paczkę papierosów i odpaliłam następnego, skończyłam już go po chwili i czekałam dalej oparta o mur szpitalu, po nie całych dwudziestu minutach już chłopak wjeżdżał samochodem na parking, zaraz wysiadł z niego i szedł w moją stronę wolnym krokiem.
- Hej - .podszedł do mnie bliżej i przytulił co odwzajemniłam- zacznę od razu...
- No okey, mów - ponaglałam go uśmiechając się bo przecież byłam bardzo szczęśliwa, że moja przyjaciółka obudziła się i jest z nią wszystko dobrze.
- No to zacznę od tego, że chce cię zapytać czy nie jesteś na mnie wściekła, że jak jechałem z Anią samochodem i mieliśmy wypadek. No wiesz o co mi chodzi, o to że mi się nic za bardzo nie stało a ona była w śpiączce.?
Widać było, że się za to obwiniał, ale przecież to nie jego wina- pomyślałam
-Oczywiście, przecież to mogło się zdarzyć nawet mi jak bym z nią jechała - powiedziałam dalej się uśmiechając serdecznie na co on mnie przytulił widać było, że był bardzo ale to bardzo ucieszony. Zawsze zależało mu na moim zdaniu, my tak jakby się mocno przyjaźniliśmy nawet kiedyś z nim kręciłam ale postanowiliśmy, że lepiej na będzie jeśli się będziemy przyjaciółmi i tak zostało. On mieszka w Londynie, ale często tu przyjeżdża, więc się spotykamy i chodzimy we trójkę Ja, Ania, Tom do kina i innych ciekawych miejsc. Jakiś czas temu umówiliśmy się że we trójkę zamieszkamy gdzieś. Ale musimy pierwszo szkołę skończyć.
- Od razu mi lepiej a ciekawe jak myśli Ania - powiedział to i od razu ze smutniał
- Ona Cię nie obwinia a właściwie martwi się o Ciebie, pytała mnie i Zoe czy z Tobą wszystko dobrze, czy nic Ci nie dolega
- Oo to dobrze, choć do niej już hehe
- Okey - odpowiedziałam i zaczęliśmy wolnym krokiem iść w stronę szpitala.
Weszliśmy na piętro i ujrzałam...
-------------------------------------------------------------------------------------------
No, więc jest jedenasty rozdział. Dziękuje za komentarze i obserwacje.
Ten rozdział jest dłuższy niż poprzedni , ale nie jest on taki długi jak miałam zamiar napisać... Zamierzam jeszcze dłuższe pisać jeżeli czas mi na to pozwoli.
Teraz spadam uczyć się, masakra cały TYDZIEŃ zawalony kartkówkami, sprawdzianami jeszcze muszę się na konkurs przygotować... Szkoda gadać.
Jak już mówiłam rozdziały będą się pojawiać co tydzień a jeżeli będzie luz to dwa rozdziały w każdy weekend. Miłego weekendu <3
A no jeszcze Tom'a dodam do zakładki "Bohaterowie".
Kocham *.*
OdpowiedzUsuńHistoria jest naprawdę bardzo interesująca.
OdpowiedzUsuńMasz ciekawy pomysł na fabułę, dopracowałaś wizerunki bohaterów, a twoje opisy są ciekawe i nie nudzą - chociaż mogłoby ich być więcej = rozdziały powinny być dłuższe, bo naprawdę wychodzą ci świetnie. :)
Już nie mogę się doczekać kolejnego. Pozdrawiam. x
W wolnym czasie zapraszam do siebie:
http://delirium-fanfiction.blogspot.com/
Interesujący rozdział...Na prawdę widać twój pomysł na bloga ;P
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Bardzo fajny blog! Bardzo dobre opisy. Pisz dłuższe rozdziały, bo masz bardzo duży talent! Obserwuję i wpadam częściej!
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie: http://impossible-poland-fanfiction.blogspot.com/ http://fanfiction-story-of-niall.blogspot.com/
siwtny blog pisz dalej
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie, lubie takie bardzo ;* masz talent do pisania ;) papieroplastyczne.blogspot.com
OdpowiedzUsuńświetny blog, kocham twoje opowiadanie. zerkniesz na mój?
OdpowiedzUsuńhttp://storyoflove23.blogspot.com/
Bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Masz prawdziwy talent! xoxo
OdpowiedzUsuńhttp://kisstruelove.blogspot.com/
Wyjątkowy blog. Właśnie takiego szukałam. Ostatnio miałam wenę na opowiadania i często różne czytałam. Ale dopiero twój blog jest wręcz idealny. Piękne stonowane kolory. Masz zakładkę bohaterów którą uwielbiam wszędzie ją czytać, archiwum dzięki czemu przeczytałam z łatwością 4 rozdziały wstecz. Nie jestem fanką One direction ale ten blondyn mi się spodobał *.*. Dobrze ze wzięłaś tylko tą jedną znaną osobę. Szkoda ze takich grzecznych chłopców jak Nail jest coraz mniej.. A przede wszystkim bardzo ciekawie piszesz. Powodzenia <3
OdpowiedzUsuńOoo miło mi <3 Kiedyś, za jakiś czas dojdą tez inni bohaterowie < również inne gwiazdy> Ale jak na razie będzie wątek z Niall'em.
UsuńNie jest to raczej opowiadanie, których gustuję, ale czytało się przyjemnie. ;)
OdpowiedzUsuńNie widać rażących błędów, zdarzają Ci się tylko czasem literówki.
Mogłabyś wyrównać tekst do lewej strony, byłoby wtedy łatwiej czytać. ;)
Zapraszam do mnie - aria-force-igrzyska.blogspot.com
Mam dwie uwagi tz. błędy językowe i literówki (no i jeszcze rzuciło mi się w oczy w pierwszym zdaniu powtórzenie "ręka")
OdpowiedzUsuńMiło się czyta, choć nie przepadam za 1D to to opowiadanie mi się spodobało. Życzę weny. Będę czytać. Do siebie cię nie muszę zapraszać, bo wiem, że mnie czytasz za co z całego serca dziękuję :*.
Czekam na kolejny rozdział :*
Zaczęłam od 11, ale przeczytam wszystkie. Uważam, że masz talent :) Zastanów się nad wysłaniem kawałka do jakiegoś wydawnictwa :)
OdpowiedzUsuńpurplequince.blogspot.com
O dzieki *-* Hehe żeby wysłać gdzieś to trzeba bardzo dobrze pisać do czego mi jeszcze daleko <3 Bardzo cię ciesze, że tak uważasz
UsuńPrzepiekny blog *_* piszesz niesamowicie, strasznie wciaga... nie wiedziec kiedy a przeczytalam wszstko co bylo mozliwe :) gratuluje :) zycze dalszego powodzenia ;* pozdrawiam i zapraszam mocwyobrazni444.blogspot.com
OdpowiedzUsuń